Zabrzański przemysł - Kopalnia Zabrze
Mimo wszystkich tych udogodnień, wiele rodzin górniczych wyjechało do kopalń Nadrenii i Westfalii, co spowodowane było zdecydowanie wyższymi zarobkami w tych regionach. Przez naszą kopalnię przetoczyło się również wiele strajków i buntów robotniczych. Pierwsze poważniejsze zajście miało miejsce 14 lipca 1879 r., gdy po zapowiedzi obniżki płac o 20% spowodowanej spadkiem popytu na węgiel, 1.500 górników zmusiło dyrektora kopalni do udania się do starostwa w celu oficjalnego zrzeczenia się tych planów. Landrata (starosty) nie zastano, po czym zdemolowano dom nadsztygara. Kres tej akcji położył sprowadzony z Gliwic oddział ułanów. W wyniku tych zajść 11 górników zostało rannych, a 60 aresztowano i skazano na kary więzienia od 3 miesięcy do 2 lat.
Kierownictwo kopalni próbowało nie dopuścić do organizowania się robotników. W 1894 r. maszynista Franciszek Kawczyk i górnik Rudolf Purkop,
obaj z "Królowej Luizy", za wzięcie udziału w Kongresie socjaldemokratów w Berlinie, zostali zwolnieni z pracy.
Na początku 1905 r. odbył się, na fali wystąpień we wszystkich zagłębiach górniczych Prus, wielki strajk załogi "Królowej Luizy".
Początkowo pod kierownictwem powstałego w 1889 r. w Bytomiu Związku Wzajemnej Pomocy, potem socjaldemokratów, którzy w dodatku do
"Gazety Robotniczej" wydrukowali po polsku i po niemiecku 15 punktów żądań robotniczych. Były to m.in. postulaty o wprowadzenie ośmiogodzinnego
dnia pracy, sprawiedliwsze i dokładniejsze podliczanie wydobycia przy pracy w akordzie, ustanowienie zarobków minimalnych,
wprowadzenie form robotniczego samorządu i kontroli, reformę spółki brackiej (ubezpieczenia), bardziej ludzkie i łagodniejsze
traktowanie robotników i wprowadzenie deputatów węglowych. Na skutek nieustępliwości pracodawców, strajki - które objęły również
kopalnie rybnickie - wygasły na początku lutego. Ich jedynym skutkiem były niewielkie zmiany w pruskim prawie górniczym.
Rok 1912 stał pod znakiem wystąpień górniczych, które objęły całą Europę aż po Syberię. Za strajk zwolniono wtedy z kopalni 118 osób. Na apel załogi, Zjednoczenie Zawodowe Polskie (ZZP) zorganizowało akcję strajkową według wszelkich zasad prawnych. W ciągu trzech tygodni trwania, objął on do 90 tys. górników, przy czym w kopalni "Luiza" w dniu 5 maja - 4.218 pracowników, stanowiących ok. 60% załogi. Pracodawcy, podkreślając polski charakter ZZP, uznali to za rozgrywkę polityczną i nie ustępowali. Wobec wyczerpania się funduszy strajkowych, 9 maja zakończono strajk. Na skutek represji pracę straciło 195 robotników.
Kopalnia Królowa Luiza-Wschód ok. roku 1914
Wybuch I wojny światowej oznaczał dla załogi wiele zmian na gorsze. Wielu górników powołano do wojska, a na ich miejsce zatrudniano kobiety, młodocianych, jak również jeńców wojennych, przeważnie rosyjskich. Działający dziś zakład karny w Zaborzu powstał z baraków wybudowanych dla tychże jeńców przy nie istniejącym już szybie "Herman", który znajdował się przy zachodnim murze dzisiejszego więzienia. Jeszcze w latach 70. stały tam również ruiny zabudowań nadszybia. Szyb ten zlokalizować można ciągle po wystających z zagłębienia w ziemi elementów stalowej konstrukcji. Aby złagodzić problemy z kartkowym wyżywieniem górników, w 1916 r. otwarto dla nich kuchnię na polu zachodnim.
Po przegranej przez Niemcy wojnie, znacznie wzrosło znaczenie organizacji narodowych i robotniczych. W wyniku ich starań doprowadzono do generalnego ograniczenia czasu pracy do maksymalnie 8 godzin i ustanowienia formy samorządu załogi, tzw. rad zakładowych. W okresie - często niestety - bratobójczych powstań śląskich, część załogi kopalni poparła strajkiem wybuch drugiego powstania oraz wzięła udział, wraz z ponad 6 tys. robotników z Zabrza i okolic, w trzecim powstaniu, kiedy to powstańcy opanowali znaczne tereny Zabrza. W walkach zginęło ok. 100 powstańców.
Po plebiscycie i ostatecznym podziale Górnego Śląska w 1922 r. przez międzynarodową komisję, z byłej III Inspekcji Górniczej w Niemczech pozostały kopalnia "Królowa Luiza" (Zaborze) oraz szyby "Guido" (Zabrze-Dorota) i "Delbrück" (Makoszowy). Natomiast "Rheinbabenschächte" (szyby bielszowickie) znalazły się w granicach odrodzonej Polski.
W 1923 r. władze Niemiec odeszły od fiskalnej formy zarządzania przemysłem państwowym. Kopalnia "Królowa Luiza" wraz z innymi kopalniami i hutami Górnego Śląska oraz środkowych i zachodnich Niemiec, znalazła się pod zarządem - powołanego do życia przez sejm pruski w dniu 9 października - koncernu-spółki "Preussag" (Preussische Bergwerks-und Hütten Aktiengesellschaft). Załoga kopalni w 1923 roku liczyła sobie, według kopalnianej kroniki, 10.026 osób.