Zabrzańskie hałdy - autor Dariusz Walerjański
Najstarsze zachowane hałdy w mieście zaczęły powstawać stopniowo, usypywane w formie stożka lub wałów od II poło XIX wieku. Do początku lat dziewięćdziesiątych minionego wieku na temat hałd obowiązywała cenzura. Nie można było o nich pisać pod kątem ekologicznym, lecz tylko o ich negatywnym wpływie na środowisko człowieka i degradację pejzażu śląskiego. Specjaliści oceniają, że na śląskich hałdach znajduje się około miliarda ton poprzemysłowych śmieci.
Widok z zabrzańskiej hałdy |
Dziś niektóre z nich są bardzo malownicze, a z ich szczytów rozpościera się piękna panorama na okolicę. Aby się o tym przekonać, warto wspiąć się na najwyższą hałdę w mieście znajdującą się na tyłach nieczynnej kopalni w Mikulczycach, położoną na wysokości 301 m n.p.m. lub 25-metrową hałdę ciągnącą się wzdłuż Bytomki w Biskupicach. Ciekawy również jest widok z niedawno odsłoniętego fragmentu 15-metrowej hałdy na terenie dawnej huty w pobliżu wieży ciśnień, biegnącej wzdłuż nowo wybudowanej drogi przy supermarkecie "Platan". Zabrzańskie hałdy to miejsca stworzone ludzką ręką, pięknie nazywane we Francji jako "montagnes de la peine" - "góry trudu". Powstały one z odpadów zwożonych z zabrzańskich kopalń i hut. Najstarsze liczą sobie ponad 100 lat. Składnikiem tworzącym hałdy w większości jest kamień odpadowy i żużel. Źródłem owego kamienia jest materiał uboczny z wydobywania węgla. Średnio na jedną tonę wydobytego węgla przypada od 400-500 kilogramów kamienia. Znaczna ilość odpadów pochodzi również z procesu wzbogacania i przeróbki węgla.
Na terenie miasta do dnia dzisiejszego zachowało się wiele hałd, niektóre z nich były rekultywowane już przed pierwszą wojną światową. Przykładem jest rejon ulic Stelmacha i Cmentarnej, gdzie na dawnej hutniczej, XIX-wiecznej hałdzie właściciel huty Donnersmarck w 1903 r. wybudował osiedle mieszkaniowe dla swoich pracowników. W latach 80. w Zabrzu próbowano zagospodarować zabrzańskie hałdy zadrzewiając ich powierzchnie lub projektując lądowisko dla helikopterów na hałdzie przy ulicy Kasprowicza, którego budowę, ze względów na kruchość i zapadanie się podłoża, wstrzymano.
Zabrzańskie hałdy mają swoje oficjalne nazwy jako ,,1R", ,,1L" lub ,,3L". Największa z zabrzańskich "gór odpadów" znajduje się przy ul. Bytomskiej i Hagera. Jest to hałda należąca niegdyś do kopalni "Pstrowski" i huty "Zabrze", o łącznej powierzchni 15,8 hektarów. Dawniej z hałdy tej wydzielono mniejszą, o pow. 6,40 hektarów. Na hałdzie znajdującej się po drugiej stronie Bytomki, dziś terenie całkowicie porośniętym, przygotowano trasy o długości 1750 metrów do uprawiania w latach 50. i 60. minionego wieku motocrossu. Organizowano tu zawody zaliczane do eliminacji mistrzostw Europy, które gromadziły około 60 tys. kibiców. Obecnie hałda przeznaczona jest do rozbiórki. Jej historia sięga końca XIX i początku I poło XX wieku.
Często się zdarzało, szczególnie w latach 80. i 90. ubiegłego wieku, że hałdy płonęły, a na ich terenie wybijały na powierzchnie źródła ciepłej wody o charakterystycznym siarczanym zapachu, tworząc małe nieekologiczne "zabrzańskie termy". Źródła takie były wywołane zjawiskiem tzw. samozapalenia się wnętrza hałdy, co świadczyło o jej złym usypaniu. Zjawisko takie powstaje na skutek tego, że w wyrzucanym kamieniu pozostają resztki węgla, a wśród nich pirytu będącego związkiem siarki, który pod wpływem wód deszczowych i tlenu ulega rozkładowi i powoduje tzw. rozgrzewanie się do takiej temperatury, że następuje samozapalenie. Bardzo dobrze jest to teraz widoczne kiedy przekopuje się hałdy, aby pozyskać materiał pod budowę autostrad i hipermarketów. Na ścianach eksploatowanych hałd, np. przy ul. Hagera, widoczne są miejsca przepalonych kamieni, które odznaczają się różnorodnymi, czerwono-żółto-brunatno-czarnymi kolorami.
Każda hałda ma swoje określone właściwości i pH, co jest istotne przy jej rekultywacji. Często krajobraz zabrzańskich hałd przypomina wizje naukowców z NASA, przedstawiające czerwonobrunatną powierzchnię Marsa lub powulkaniczny krajobraz. Bardzo dobrze ten marsowy krajobraz widoczny jest na hałdzie" 1 L" w Mikulczycach za dawną kopalnią oraz na trenie hałdy przy ul. Bytomskiej.
Hałdy, tak bardzo charakterystyczne dla Śląska określanego jako "czarno-biały", mogą być zaskakująco barwne. Mają one swój własny, niepowtarzalny, wręcz piekielny lub księżycowy koloryt, klimat i roślinność. Chodząc po zabrzańskich hałdach widać jak sama przyroda próbuje się uporać ze składowiskiem kamiennych odpadów. Na ich powierzchni spontanicznie wyrastają samosiejki drzew, krzewów oraz wiele różnych gatunków roślin naczyniowych. Według A. Rostańskiego, znawcy problematyki botanicznej górnośląskich hałd, są to: Asteraceae, Poaceae, Fabaceae, Roscaceae, które tworzą nowe, pionierskie siedliska. Na zboczach często spotkać można buszujące bażanty, a nawet i zające. Niektóre skały porastają mchy i dmuchawce. Nigdzie tak dobrze nie widać gołym okiem zachodzących procesów tzw. mikroewolucji świata roślin jak na zabrzańskich zwałowiskach, co może być atrakcyjne dla zilustrowania lekcji przyrody czy biologii w terenie.
Starsi mieszkańcy Zabrza mieszkający w pobliżu hałd wspominają jak niejednokrotnie wykorzystywali je do celów rekreacyjnych puszczając z ich szczytu latawce lub zjeżdżając zimą z ich zboczy na sankach. Osobiście pamiętam jakie "pierońskie wrażenie" robiły na mnie wyprawy w wieku szkolnym z kolegami na zabrzańskie hałdy, gdzie budowaliśmy tzw. obozy, a także polowaliśmy na zaskrońce czy traszki żyjące w ciepłych ministawach u podnóży hałd. Do dnia dzisiejszego mieszkańcy Biskupie rozgrywają w niedzielne popołudnia pod zboczem stromej hałdy u brzegu rzeki Bytomki towarzyskie mecze piłki nożnej. Warto wspomnieć, że hałdy zawsze były obecne w pejzażu kulturowym Zabrza do tego stopnia, że nawet w latach 1913-1915 myślano o zmianie dotychczasowej nazwy miasta na nową, która odzwierciedlałaby jego przemysłową specyfikę: Haldenheim, Heldstadt, Heldhorst, Funkental, Rauchtal. Przed I wojną światową jedna z zabrzańskich ulic nosiła nazwę Haldenstr. Obecnie jest to ulica Pawła Stalmacha.
Nie zawsze zabrskie hałdy były miejscami, gdzie sama natura powoli próbowała zagospodarować to, co człowiek wyrzucił. Często na tych "górach" można było spotkać zbieraczy skamieniałości karbońskich, osoby poszukujące resztek drzewa i węgla na opał Także i złodzieje założyli na ich terenie swoje dziuple, a nawet zdarzały się osoby, które postanowiły tu, w prymitywnych domkach wkopanych w gorącą hałdę, zamieszkać. Niedawno, podczas jednej z moich wędrówek zabrzańskimi "górami", spotkałem grupę młodych ludzi na rowerach uprawiających na tych sypkich skałach ekstremalne sporty w postaci zjazdów z wyskokiem zanim droga rozsypie się pod ich kołami.
Zabrzańskie hałdy były też scenograficzną inspiracją dla filmów fabularnych kręconych przez młode pokolenie reżyserów wywodzących się ze śląskiej ziemi. Z obecnie istniejących na terenie miasta hałd najatrakcyjniejsze pod względem turystyki są trzy dawne zwałowiska - jedno w Biskupicach, drugie na granicy Zaborza z Rudą Śląską oraz hałda rudna na granicy Rokitnicy z Miechowicami. Pierwsze z wymienionych miejsc stanowi wspaniały, wysoki punkt widokowy na najstarszą dzielnicę Zabrza oraz miejsce licznych wędrówek, pieszych lub rowerowych, znajdującymi się tu dzikimi szlakami do nieczynnego i jedynego zachowanego w Zabrzu starego kamieniołomu, albo dzikich stawów znajdujących się wśród łąk między Biskupicami a Zaborzem - Wsią.
Druga wspomniana hałda, o bardzo dużej powierzchni około 5 ha, częściowo zrekultywowana i zagospodarowana poprzez zadrzewienie od strony Rudy Śląskiej, znajduje się na granicy Zaborza (dojście od ulicy Piekarskiej lub Gazdy) z Rudą Śląską. Jej atrakcją jest przepływająca pomiędzy hałdami w dolinie dawna rzeka graniczna Czarniawka. W nomenklaturze i dokumentach hałda ta określana jest numerem ,,7" lub jako "Nowa Klara". Rejon jej, z przepływającą dziko rzeką, wspaniale nadaje się na zorganizowanie np. terenowych wyścigów samochodowych, czy pokazy jazdy tzw. sprzętu wojskowego z demobilu.
Trzecia z atrakcyjnych pod względem turystyki hałd, o stromych, wysokich zboczach od strony północno-zachodniej, znajduje się na terenie mocno zalesionym (buk, świerk) przy ul. Krakowskiej w rejonie Doliny Trzech Stawów. Hałda powstała pod koniec XVIII w. w wyniku wydobywania w okolicy złóż rudy żelaza.
Zabrzańskie hałdy to dziś już powoli zanikające echo minionych czasów wielkiego uprzemysłowienia i rozwoju miasta. To trwały element naszego krajobrazu, często niezauważany przez młode pokolenie. Hałdy śląskie, zabrzańskie, są, jak ktoś je określił, "naszym sąsiadem, elementem otoczenia, który istniał dla nas od zawsze". Zaryzykowałbym stwierdzenie, że hałdy to także zabytki, które powinno się chronić jak inne dziedzictwo materialne tej ziemi. Zabytki o specyficznej estetyce, bo brzydkie, ale piękne, posiadające własną formę przestrzenną. Prof. Kazimierz Kutz, reżyser filmowy i teatralny, twórca wielu filmów o górnośląskiej ziemi, określił je jako "bezludzia i nieprawdopodobny świat o zdziczałym pejzażu". Warto byłoby włączyć zabrzańskie hałdy w plan turystyki poprzemysłowej po naszym mieście jako atrakcyjny, odpowiednio przygotowany i oznaczony "park poprzemysłowo-krajobrazowy" jak to zrobili już Francuzi w rejonie przemysłowym Nord Pas de Calais, Anglicy w rejonie południowozachodniej Walii, Belgowie czy Niemcy tworząc Park Narodowy "Nordeifel". Czy więc warto je zachować?
autor - Dariusz Walerjański
Tekst i fragmenty map pochodzą z artykułu "Zabrzański zamek"
"Nasze Zabrze" nr 10/2004