Architektura Zabrza
Zabrze jest miastem pełnym zabytków architektury. Czy to marzenia? Nie. To fakt. Należałoby teraz zadać pytanie gdzie one są i co uważamy za zabytek. Nie mamy w Zabrzu zamku, ale mamy Dyrekcję Huty Donnersmarck i zakładów Borsiga. Nie mamy zabytkowej starówki, ale mamy modernistyczną architekturę centrum, zaprojektowaną przez najwybitniejszych architektów. Nie mamy zespołów pałacowych, ale mamy kompletnie zachowane osiedla robotnicze "Na Borsigu" i "Na Zandce".
Czy zabytek musi być koniecznie stary i oblegany przez turystów?
Co jest zabytkiem dla Zabrza?
Czy bylibyśmy szczęśliwi gdyby w Zabrzu stało Koloseum?
Czy pasowałoby to do krajobrazu z hutą i kopalnią?
Odpowiedzi na te pytania nasuwają się same, gdy zdamy sobie sprawę ze specyfiki historii miasta, które jeszcze 200 lat temu było typową wsią. To, co jest w Zabrzu zabytkiem jest nie tylko związane z rozwojem przemysłu, choć to on był motorem tego, że Zabrze w niesamowitym tempie rozwinęło się do poziomu wielkoprzemysłowego ośrodka. To zaś pociągnęło za sobą potrzebę budowania. Na początku rozwój ten przebiegał chaotycznie i pozbawiony był ręki prawdziwego urbanisty. Ale już wtedy powstawały takie perełki jak wyżej wymienione robotnicze osiedla. I to właśnie na tym przykładzie można sobie uzmysłowić, że nie tylko pojedyncze, wyeksponowane budowle są zabytkiem. Nie tylko wiek wyznacza ich ważność, ale przede wszystkim znaczenie dla regionu, specyfika procesu ich powstania i tło historyczne.
Na przykładzie Zabrza należy mówić przede wszystkim o jego wyjątkowości.
W dziejach tego miasta doszło do skumulowania historii. To, co gdzie indziej wydarzyło się przez wiele wieków,
u nas trwało tylko dwa. To spowodowało, że historia miasta skupiona jest jakby w soczewce i efektem tego jest
powstanie wielu cennych obiektów i zespołów obiektów architektonicznych.
Nie mamy wieży Eiffla, ale mamy wieżę ciśnień, jakiej nie ma Paryż.
Nie mamy zabytkowej opery, ale mamy Dom Muzyki i Tańca, w której występowały światowe sławy.
Nie mamy średniowiecznej katedry, ale kościół św. Józefa, dzieło profesora Boehma wymieniane w światowych katalogach zabytków.
Zabytkiem jest również to, co nieodłącznie kojarzy się z regionem. Krajobrazu z wieżą wyciągową i kominem
100 letniej elektrowni nie może pochwalić się Rzym czy Moskwa.
Przybysze z całego świata zachwycają się jedynymi w Europie zabytkowymi kopalniami węgla,
które zachowały się w nienaruszonym stanie. Obiekty stojące na ich powierzchni są również zabytkami
architektury przemysłowej. I czymś takim pochwalić nie mogą się ani Kraków, ani Tokio.
Na czym polega więc świetność zabrzańskich zabytków?
Na tym, że powstać mogły one tylko tutaj.
Że tylko tutaj zachodziły te procesy dziejowe,
które doprowadziły do powstania charakterystycznego
krajobrazu, tworzonego rękami naszych przodków lub poprzedników.
Że z konkretnych potrzeb danego czasu i ludzi powstawały konkretne budowle,
zespoły budowli, które otrzymywały charakterystyczne nazwy wynikające z
dwujęzyczności tego rejonu. I dziś nawet te nazwy osiedli, dzielnic, są
wartością historyczną, których genezę badają ludzie wykształceni w tym kierunku.
Jako Zabrzanie powinniśmy skupić się na tym, aby to z naszej architektury,
co nie zostało jeszcze bezmyślnie zniszczone zachowało się dla naszych następców.
Aby zdali sobie sprawę, dlaczego dojrzewali tu tacy a nie inni ludzie, zwyczaje, idee.
Architektura jest zwierciadłem jej twórców, ale również tych, dla których ją zbudowano.
Dbajmy o to, aby można było się w nim przejrzeć nie widząc już więcej takich plam jak stan
niektórych z jej osiągnięć w naszym mieście, nawet w samym centrum.