Wspomnienia - Galduwa, stara szkoła
Jak już pisałem, do szkoły chodziliśmy pod "górkę". Od strony ulicy Gliwickiej. Między łąkami, przez most nad Bytomką, (w której nieraz "pływały ciekawe rzeczy"). Najfajniej było zimą. A zimy wtedy to były naprawdę zimy. Śnieg sypał od grudnia do lutego. Opatuleni w szaliki "drałowaliśmy" pod górkę. Ale po lekcjach to była frajda!!
Najdłuższa ślizgawka w okolicy!!! A skoki w zaspy przydrożne, nieraz wyższe od nas!! Oj nieraz pasek od ojca był zapłatą za tę "przyjemność", gdy wracaliśmy do domu przemoczeni do suchej nitki! Ale jakoś mało kto odpłacał to zdrowiem! Następnego dnia wszystko się powtarzało!! A tak wygląda "nasza droga" dzisiaj. Chyba nic nie straciła ze swego uroku! Nie jestem pewien, ale mogę sobie wyobrazić, że do dzisiaj jest jeszcze zimową atrakcją dzieci z pobliskiego osiedla.
To jest widok na "sławną" górkę od strony Bytomki. Na pierwszym planie widać stary most na Bytomce. Kiedyś był obok duży, drewniany most, ale ja go nie pamiętam. Gdy się zawalił, dzieci musiały do szkoły chodzić przez Maciejów, zanim położono drewnianą kładkę. Niejeden był smutny, bo miał nadzieję na "wakacje"!! Na zdjęciu z prawej strony widać z dala Galduwę bez dachu. Jak widać "ciężka" była nasza droga do "wiedzy"! Ale nie znam prawie nikogo, kto by źle wspominał naszą Galduwę. Co prawda nie odbywały się za naszych czasów wycieczki autokarem do dalekich miast, ale za to mieliśmy kino Słońce pod nosem, które bardzo często odwiedzaliśmy, a w Dzień Dziecka - obowiązkowo. Spędzaliśmy wesoło czas podczas "Czynów Społecznych" na Kąpielisku Leśnym. A i zwiedzanie Ogrodu Botanicznego, było stałym punktem Edukacji.
Jedynie "wycieczka" do dentysty w Szkole Podstawowej Nr 23 w Maciejowie nie należała, w pierwszych latach szkolnych, do ulubionych. Gdy byłem w 5 albo 6 klasie, szkoła otrzymała boisko do piłki nożnej na łące obok Bytomki. To była frajda. Lecz niestety nie dla pobliskich mieszkańców. Jak to chłopcy, graliśmy do ostatniej minuty wf-u, a potem próbowaliśmy zawsze na skróty zdążyć na następną lekcję. Oj, nieraz trzeba było za karę po lekcjach siedzieć! Mieliśmy także Ogródek Przyszkolny, gdzie uczyliśmy sie "ogrodnictwa". Ale ciekawsze były pola truskawkowe za płotem!!
Z tych wszystkich miejsc pozostały, niestety, tylko wspomnienia. Górka nasza powoli zarasta, po boisku nie pozostało śladu. Kino Słońce już mało kto pamięta. Ale nasza Galduwa, co najlepsze, dalej żyje i oby jak najdłużej!! Znowu słychać w niej śmiechy i "życie"!! A choć na boisku szkolnym odbywają się teraz inne "zawody" to nic. WAŻNE, ŻE GALDUWA ŻYJE I NIE POSZŁA W ZAPOMNIENIE. Najlepszym dowodem na to, jak bardzo dawni uczniowie chętni są do wspomnień z tamtych lat, jest spotkanie byłych uczniów z rocznika, 1952 które odbyło się 25.08.2007. Okazją spotkania była 40-sta rocznica ukończenia szkoły podstawowej. Do tych uczni należał także mój brat Krystian, który bardzo mile wspomina to spotkanie. Było bardzo ciekawie, miło i wesoło.
Aż trudno uwierzyć, że niektórzy są już dziadkami a nawet pradziadkami!! Ale jak już pisałem, "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci!". Czy to hasło nie powinno wrócić na ściany szkół podstawowych i nie tylko!!!
Rainhard Walke
Uczeń od 1964 do 1972
(ten z Tytką)