KS Górnik Zabrze - stadion
Adres: 41-800 Zabrze, ul. Roosevelta 81
Dojazd: z dworca autobusowego znajdującego się tuż obok dworca kolejowego autobusami linii 32, 720, 932
Oświetlenie: 1600 luksów
Wymiary boiska: 102 x 66 m
Pojemność stadionu: miejsca siedzące - 11722 (w tym 3020 krzesełek),
miejsca stojące - 6000, razem - 17722 miejsc
Informacje o stadionie oraz zdjęcia pochodzą ze strony
www.gornik.zabrze.net.pl/
Historia obiektu
Otwarcie stadionu w Zabrzu odbyło się 2 Września 1934 roku. Pierwsze ważne zawody rozegrane na tym stadionie odbyły się 24 marca 1935 roku. Zmierzyły się wówczas reprezentacje piłkarskie polskiej i niemieckiej części Śląska. Na widowni wówczas zasiadło siedem tysięcy widzów. W 1945 roku Zabrze przyłączono do Polski.
Przez pewien czas na stadionie stacjonowało radzieckie wojsko, potem weszli tam sportowcy, zaczynając użytkowanie obiektu od... zasypania lejów po bombach. Stadion pozostał własnością gminy, która wkrótce wydzierżawiła go symboliczną złotówkę nowo powstałemu KS Zabrze. Pod koniec lat 50-tych stadion rozbudowano, zwiększając liczbę miejsc na widowni i poszerzając bieżnię. Mieścił on wtedy ok 35 tys. widzów. Na przełomie lat 60. i 70. zainstalowano sztuczne światło, wówczas najlepsze w Polsce.
Jesienią 1988 oddano do użytku dużą tablicę świetlną, słynącą z tego, że po uzyskaniu bramki wielokrotnie rozbłyska na niej słowo "GOOOL". Stadion Górnika gościł w Zabrzu po raz pierwszy reprezentację Polski niemal w 50-lecie swojego istnienia - 17 października 1984 roku, Polska zagrała tu z Grecją w eliminacjach MŚ. Kilka lat później już za kadencji Apostela biało-czerwoni rozgrywali w Zabrzu niemal wszystkie ważne mecze międzypaństwowe, kończąc towarzyskim meczem ze świeżo upieczonymi mistrzami europy Niemcami.
W 1995 roku po śmierci legendarnego Ernesta Pola, jedynego polskiego piłkarza, który dziesięciokrotnie zdobywał tytuł mistrza Polski, pojawiła się propozycja nazwania zabrskiego stadionu jego imieniem. 12 kwietnia 2004 roku podczas Sesji Rady Miejskiej w Zabrzu podjęto uchwałę o nadaniu stadionowi Górnika przy ulicy Roosevelta imienia Ernesta Pohla.
Przedwojenne rarytasy
Dzięki archiwalnym zdjęciom z kolekcji Tomasza Kozika można wrócić do czasów, gdy Zabrze nazywało się Hindenburg i prześledzić początki miejscowego stadionu piłkarskiego.
O stadionie Górnika ostatnio głośno, trwa dyskusja na temat nowego patrona zabrzańskiego obiektu. Udało nam się dotrzeć do mieszkającego w Niemczech Tomasza Kozika, który ma największą kolekcję zdjęć i widokówek zabrzańskiego stadionu i pamiątek dotyczących zarzańskiego klubu.
Piort Płatek: Kiedy zaczęło się Pańskie zainteresowanie Górnikiem?
Tomasz Kozik: Wszystko rozpoczęło się 12 lat temu. Byłem wtedy na pierwszym meczu Górnika Zabrze. Zabrzanie wygrali z Pegrotourem Dębica 4 : 0, a ja od tamtego czasu zacząłem zbierać rozmaite pamiątki dotyczące klubu. Najpierw był szalik, potem proporczyk i tak to się rozwijało.
Jak pojawiły się przedwojenne zdjęcia zabrzańskiego stadionu? To przecież prawdziwe rarytasy wśród kolekcjonerów.
Na pierwszych kilka sztuk trafiłem na giełdzie staroci w Bytomiu. Wydałem wtedy na nie równowartość stu euro. Potem było różnie - jedno zdobyłem dzięki wymianie, inne znalazłem dzięki pomocy pewnego kustosza i kolekcja rosła.
Zdjęcia dokumentują cały proces budowy stadionu... Fakt. Jest tam zdjęcie z maja 1928 r., na którym widzimy projekt. Projektantem obiektu przy Roosevelta był archtekt ogrodowy Gustaw Allinger. Projekt zatwierdził dr inż. Wolf z Miejskiej Rady Budowlanej w Hindenburg O/S. Na zdjęciach przedstawiona jest cała historia powstania stadionu - od projektu po obecny wygląd.
Jak duża jest obecnie pańska kolekcja?
Mam mnóstwo rozmaitych pamiątek, ale najciekawsze wiążą się właśnie z Górnikiem. Są tam: 173 odznaki, 110 proporczyków, 350 programów z meczów i 26 orginalnych koszulek różnych zabrzańskich piłkarzy oraz dziesiątki rozmairtych zadjęć.
Która koszulka jest najcenniejsza?
Ta pierwsza. Dostałem ją Michała Probierza po derbowym meczu w Katowicach. Tym cenniejsza, że Probierz -
tak jak ja - pochodzi z Łagiewnik.
Na co dzień mieszka pan w Niemczech?
Od czterech lat mieszkam w Gelsenkirchen, bardzo blisko stadionu miejscowego Schalke. Z zawodu jestem cukiernikiem oraz technikiem budowy maszyn. Obecnie jestem bezrobotny.
W Niemczech ma Pan kontakt z Górnikiem?
Dzięki internetowi śledzę wszystko na bieżąco. Ostatnio byłem na meczu oldbojów Zabrzańskiego Górnika, którzy co rok uczestniczą w turnieju nad Jeziorem Bodeńskim.
Mieszka Pan blisko stadionu Schallke, więc pewnie bez problemu zdobywa Pan pamiątki od polskich piłkarzy, którzy tam grają?
Mam koszukę Tomka Wałdocha, ale duży problem jest Tomaszem Hajto. Już od dwóch lat obiecuje mi swoją koszulkę.
Co było najtrudniej zdobyć z całej kolekcji?
Aż dziesięć lat szukałem pierwszej odznaki zabrzańskiego Górnika, ale wreszcie się udało. Teraz poszukuję medalu za mistrzostwo Polski lub Puchar Polski. Morze któryś ze starszych piłkarzy mi taki odstąpi. Mam w kolekcji medal za finał PP z 1968 r., gdzie Górnik grał z Ruchem. Jednak ten medal jest srebrny, od jednego z chorzowskich piłkarzy.
Co Pan sądzi o pomyśle, by patronem zabrzańskiego stadionu był Ernest Pohl?
Inicjatywa jest bardzo dobra. Pohl to najbardziej utytuowany piłkarz w historii Górnika.
W pełni zasłużył, by być patronem stadionu zabrzańskiego klubu.
Muszę się pochwalić,
że mam kontakt z jego żoną oraz zięciem, którzy też
mieszkają w Niemczech.
Ma Pan jakieś pamiątki związane z Pohlem?
Mam dyplom za mistrzostwo Polski "dla obywatela Ernesta Pohla" z 1956 r. Co ciekawe, znalazłem go nie w Zabrzu czy w Warszawie, gdzie grał, ale... w siedzibie Poloni Bytom. Kiedyś przypadkowo tam na niego natrafiłem i prezes zgodził się mi go odstąpić.
Rozmawiał
Piotr Płatek