Zabrze Rokitnica - wypadek

Wypadek - autor Ryszard Kipias

/ 1 / 2 / 3 / 4 /

Foto: Stanisław Jakubowski

Foto: Stanisław Jakubowski

Piontek był szczególnym pacjentem. Jego zdrowiem interesowały się ówczesne władze i zagraniczne agencje prasowe. Zwykły górnik był przedstawiany jako bohater w prasie i telewizji. Był zapraszany na różne akademie i spotkania z najwyższymi władzami. Jednak mało, kto wie, że Piontek nie miał nawet swojego munduru górniczego.

Wraz z upływem czasu jego popularność jednak zaczęła mijać. Coraz mniej osób interesowało się, co dzieje się z osobą, która w nieprawdopodobny sposób została ocalona. Rozpoczęły się problemy, szczególnie z alkoholem. Chociaż Piontek nigdy nie stronił od trunków, to pozostawienie go samemu sobie spotęgowało chęć zaglądania do kieliszka.

Zamknięty w bardzo wąskim gronie rodziny i znajomych, do końca życia mieszkał w Zabrzu-Rokitnicy, gdzie bardzo często można było go spotkać na działce.

Nigdy po wypadku nie zjechał na dół. Nigdy też nie wyjechał do Niemiec, jak to niektórzy sugerowali, a byli i tacy, którym wydawało się, że go tam nawet widzieli...

Również willa, którą podobno podarował mu Gierek, to zwykła plotka. Alojzy Piontek zmarł po bardzo ciężkiej chorobie (pylica), która nie pozwalała na prowadzenie normalnego stylu życia. Nawet po domu poruszał się z urządzeniem ułatwiającym oddychanie.

Nigdy nie poznałem osobiście Alojzego Piontka. Gdy udało mi się zdobyć jego adres i próbowałem się umówić na rozmowę, był już bardzo chory. A o tyle rzeczy chciałem zapytać...

Wiem natomiast, że Alojzy Piontek naprawdę nazywał się Piątek. Nazwisko źle napisane przy pierwszej informacji prasowej nie zostało już nigdy poprawione na właściwe.

Jednym z celów, oprócz dotarcia do najprawdziwszych informacji na temat wypadku w kopalni Rokitnica, było dotarcie do osób, które brały udział w tej niezwykłej akcji ratunkowej.

Próbowałem również skontaktować się z rodzinami, które w 1971 roku straciły mężów i ojców.

Szukaj

Menu

Losowe zdjęcie

Dobrze wiedzieć

Losowe zdjęcie