Dzielnice Zabrza
Podczas gdy nowo budowane domy w Pawłowie nie zostały jeszcze w całości oddane do zasiedlenia, baron Maciej Wilczek zgłosił we wrocławskiej rejencji chęć stworzenia dwóch nowych kolonii, tym razem w Bielszowicach. Pierwsza z nich miała liczyć 17 zagród. W dniu 17 lutego 1776 r. starosta von Donnersmarck ponownie dostał polecenie zrewidowania wspomnianej kolonii. Z jego sprawozdania z dnia 12 grudnia 1777 r. wynika, iż nowo powstała kolonia również została nazwana Pawłowem. Z racji istnienia dwóch wiosek o identycznych nazwach, postanowiono dodać do każdej z nich cechę, która pozwoliłaby odróżnić je od siebie. I w ten sposób, w raporcie z dnia 19 czerwca 1780 r., starsza kolonia została nazwana Pawłowem Dolnym, druga zaś otrzymała nawę Pawłów Górny i została opisana w następujący sposób:
"Według nadesłanego oświadczenia pp. Wilczków winno być prawidłowo wybudowanych i zupełnie gotowych 16 zagród, z których 4 powinny być już zamieszkiwane. Wydelegowany na miejsce komisarz zbadał więc miejscowe stosunki, nie zastał jednak w pierwszym domku gospodarza Maćka Griegera, który wedle sprawozdania Wilczka tam już miał zamieszkiwać. Obecna pani Wilczkowa oświadczyła na zapytanie, że wspomniany gospodarz wprawdzie nie objął jeszcze mieszkania, lecz że najwcześniej obejmie mieszkanie na przyszłą zimę; nazywa się Grzegórz Mazur, przebywa obecnie w Krzyżowicach w Pszczyńskiem i zajmuje się krawiectwem. Dalej oświadczyła, że brat wspomnianego Mazura Franciszek zamieszkuje od 3 miesięcy dom naznaczony pod Nr. 16, że z zawodu jest murarzem i pochodzi z Karniowa. W drugim domku miał mieszkać Wojtek Pika (Pyka). Nie zastano go w domu, który zresztą był zupełnie próżny. Według oświadczenia Wilczków przebywa w Paniówkach, gdzie siedzi za komornem i będzie mieszkać w kolonji na przyszłego św. Michała. Domy oznaczone munerami 3-6 jako niezamieszkałe, w takim stanie też znaleziono, w dodatku bez okien, bez drzwi i z uszkodzonym dachem. Właściciele jednak zapewnili, że będzie można drzwi i okna wprawić dopiero wtenczas gdy zgłoszą się ludzie chętni do mieszkania w tych domach, inaczej należy się obawiać, że zostaną również gwałtem wyrwane, jak to się rzekomo stało z piecami postawionemi w domku Nr. 4 i 6. Pod Nr. 7 zaznaczonego gospodarza Jerzego Słabonia również nie było. Wilczkowie jednak oświadczyli stanowczo, że siedzi on również w Paniówkach na komornem, że najpierw chce się ożenić i że na przyszłego św. Michała ten dom obejmnie. Domy Nr.Nr. 8-14 znaleziono w stanie przez Wilczków oznaczonym t.j. były próżne i bez drzwi i okien jak domki Nr. 3-6. wilczkowie zapewniali jednak na honor, że zauważone tutaj niedomagania powstały przez złośliwych ludzi, co wydaje się też być bardzo prawdopodobnem. Zobowiązali się też te niedomagania usunąć w przeciągu 14 dni i postawić specjalnego stróża, któryby czuwał dla zapobieżenia powtórnym uszkodzeniom. Pod Nr. 15 wspomniany gospodarz Filip Resitzka również nie był na miejscu, dom, zaś był zupełnie próżny. Według zapewnienia Wilczków znajduje się on obecnie na folwarku w Chudowie i że tam tak długo będzie przebywał, aż obejmie na przyszłą zimę przeznaczone dla niego mieszkanie. Nr. 16 według designacji Wilczków miał być próżny; zastano w nim jednak mieszkającego tam Franciszka Mazura. Na zapytanie oświadczył, że od kwartału zamieszkuje na tej kolonji, że pochodzi z Karniowa i z zawodu jest murarzem. Delegat nie znalazł przy tym domku nic, co uzasadniałoby jakąkolwiek naganę. To samo dotyczy uprawionej roli". |
W ten sposób, mimo wielu niedociągnięć, w następnych latach Pawłów Dolny został zasiedlony przez kolejnych mieszkańców, wśród których znaleźli się: Bartek Miacz i Piotr Miacz, Franuszek, Wojtek Kurzyk, Karol Gollak z Karniowa, Jaś Budny, Karol Smok, Stanisław Siemoński i Jan Guziel z Królestwa, szewc Jakób Schippeki i Iwan Feduła z Rosji.
W ten sposób, mimo wielu niedociągnięć, w następnych latach Pawłów Dolny został zasiedlony przez kolejnych mieszkańców, wśród których znaleźli się: Bartek Miacz i Piotr Miacz, Franuszek, Wojtek Kurzyk, Karol Gollak z Karniowa, Jaś Budny, Karol Smok, Stanisław Siemoński i Jan Guziel z Królestwa, szewc Jakób Schippeki i Iwan Feduła z Rosji.
Pawłów Górny i Dolny zostały założone jako dwie autonomiczne wioski; posiadały więc własnych sołtysów. Wkrótce jednak zbliżyły się do siebie do tego stopnia, że połączył je wspólny zarządca. Wcześniej jednak Franciszek Knopp (ok. 1792 r.) i jego następca Franciszek Gawłowski (ok. 1793 r.) rządzili jedynie Dolnym Pawłowem. Kolejny sołtys, Matuś Bąk (ok. 1796 r.), został już sołtysem obydwu wiosek. Późniejsi dwaj sołtysi Karol Gollak (1798 r.) i Jan Serwik (1815-1827) znowu rządzili jedynie Pawłowem Dolnym, lecz już Wincenty Gawroński został ponownie sołtysem obydwu wiosek. Jego następcy - Stefan Nitka (ok. 1827 r.), Franciszek Kutler (1829-1831 r.) i Józef Mazurek (1839-1841 r.) również byli sołtysami obydwu gmin.
W ciągu następnych lat granica między obiema gminami zaczęła się na tyle zacierać, że zaczęto pomijać przymiotniki Górny i Dolny, po czym wkrótce, w 1830 r., doszło do zupełnego połączenia obydwu kolonii w jedną i urzędowo nadano jej po prostu nazwę Pawłów.
Rozwój Pawłowa postępował bardzo wolno. W ciągu 55 lat, pomiędzy 1780 a 1835 rokiem, zbudowano zaledwie 6 domów, zwiększając tym samym ich liczbę z 36 do 42. Zaludnienie gminy również nie było duże - liczba mieszkańców wzrosła do 204, a stanowili ją wyłącznie katolicy. Około 1845 r. właściciel dworu w Bielszowicach, von Brase, założył na terenie Pawłowa kopalnię gliny, zapewniając zatrudnienie 12 robotnikom produkującym rocznie materiał wartości 2500 talarów. Położenie kopalni spowodowało napływ kolejnej siły roboczej.
W 1853 r. odkryto w Pawłowie złoża węgla, co rozbudziło nadzieje i pozwalało przypuszczać, że miejscowość ma przed sobą pomyślną przyszłość. Rozwój obydwu zakładów przyciągnął nowych mieszkańców i spowodował wzrost liczby ludności. W ciągu 21 lat ich liczba wzrosła z 473 osób (w 1849 r.) do 935 w 1870 r. Większość obywateli utrzymywała się z pracy w miejscowych i sąsiednich zakładach przemysłowych. Byli również rolnicy, ale ich liczba była niewspółmiernie mała w stosunku do wielkości roli, jaka była ich własnością (561 morgów). W 1865 r. we wsi było zaledwie 8 koni, 85 krów, 13 sztuk młodego bydła i 11 świń. Podobnie przedstawiała się sytuacja kupiectwa i rzemiosła - gmina miała jedynie 2 szynkarzy, 2 sklepikarzy, 2 szewców, 1 krawca, 1 stolarza, 1 kowala i 1 murarza.
Wojna niemiecko-francuska spowodowała gwałtowny wzrost rozwoju przemysłu. Zaznaczył się on również w Pawłowie. W 1887 r. gmina liczyła już 1770 mieszkańców (wyłącznie wyznania katolickiego). Udział pruskiego fiskusa w górnictwie sąsiednich Bielszowic podniósł liczbę mieszkańców Pawłowa do 3003 w 1897 r., by w 1902 r. spowodować jej wzrost do 3533 osób, w tym 9 niekatolików. Uruchomienie szybów "Delbrück" w sąsiednim Makoszowie spowodował napływ kolejnej ludności do Pawłowa. W 1912 r. gmina liczyła już 5585 mieszkańców (w tym 79 niekatolików), 10 lat później było ich 5820, by w 1924 r. ich liczba osiągnęła 6027 osób, wśród których było 15 osób wyznania niekatolickiego. Wraz z rozwojem gminy rozwijała się jej wewnętrzna struktura. Zdecydowano się uregulować system ulic, pozakładano wodociągi, wprowadzone oświetlenie gazowe ulic wkrótce zastąpiono elektrycznym.
Niebawem okazało się, że gmina podobnych rozmiarów nie może być dłużej administrowana przez pełniącego honorowe obowiązki sołtysa. Ostatnim nieopłacanym sołtysem był oberżysta Paweł Skoludek, który złożył swój urząd w 1915 r. Jego następcą został jego syn Paweł, który jednak po kilku latach, w 1921 r., wskutek zmian politycznych został zmuszony do opuszczenia piastowanego stanowiska. Jego komisarycznym następcą był przez 4 kolejne lata kupiec Aleksik.
Z biegiem czasu w sąsiedztwie Pawłowa zaczęły powstawać kolejne domy wznoszone tym razem przez prywatne osoby. Zostały one zaliczone do gminy i nie stanowiły odrębnej kolonii, choć zdarzało się, że Niemcy nazywali tę część Pawłowa Diebsdorf, niemniej nie wiadomo skąd ta nazwa wzięła swój początek. Bywało tak, że powstanie nazwy Diebsdorf, nierzadko na serio, tłumaczono w sposób następujący: nowo powstałe budynki zasiedliło kilku znanych złodziei. W przypadku dokonania jakiejkolwiek kradzieży na terenie Pawłowa, podejrzenie w pierwszej kolejności padało na mieszkańców wspomnianego osiedla. Niejednokrotnie podobne podejrzenia znalazły potwierdzenie w prawdzie. Takie przypadki wystarczyły, by kolonię zaczęto pogardliwie nazywać Diebsdorf, czyli Wieś Złodziei. Z biegiem czasu jednak opinia taka zaczęła pawłowianom przeszkadzać. Zdarzały się więc przypadki, że z pełną świadomością zmieniano pierwszą literę tej nazwy miejscowości z D na L, dzięki czemu zyskała ona całkowicie inne znaczenie. Diebsdorf, czyli Wieś Złodziei stała się Liebsdorf - Wsią Miłości. Do naszych czasów jednak nie przetrwała żadna z tych nazw, teraz istnieje jedynie Pawłów.