Zabrze Helenka

Dzielnice Zabrza

Budowa osiedla

Niemniej w lipcu - sierpniu 1929 r. rozpoczęły się prace budowlane na Helenenhofie. W ich trakcie powstać miało w pierwszej fazie 240-250 mieszkań, a w kolejnym "etapie" - 450 następnych. Razem miano oddać do użytku 700 mieszkań dla ok. 2,8 tys. osób. Jak przewidywano, osiedle tylko początkowo leżałoby na gruntach stolarzowickich, w dalszej fazie terytorialnego rozwoju miałoby ekspandować także na obszar rokitnicki. W przyszłości planowano odłączenie Helenenhofu od Stolarzowic i włączenie do Rokitnicy, intensywnie wówczas rozbudowywanej i w coraz większym stopniu stającej się zlepkiem wielu osiedli.

Wstępnym warunkiem założenia osiedla było połączenie linią komunikacyjną z Bytomiem wybranego pod budowę terytorium. Już w marcu 1926 r. oddano do użytku linię tramwajową Bytom - Miechowice - Rokitnica - Wieszowa (Waldhof). W dwa lata później, w 1928 r., od tej linii poprowadzono odnogę (linia nr 32) długości ok. 1,5 km do Helenenhofu. Nitka ta kończyła się na wysokości Kreisbauhofu. Tramwaj nie był jednak jedynym środkiem komunikacji z obszarem planowanego osiedla. Od 2 października 1927 r. kursował bowiem także omnibus pocztowy z Bytomia przez Miechowice, Rokitnicę, a stąd, przecinając Helenkę, docierał do Stolarzowic, Górnik, Wieszowy i dalej, do tzw. Doliny Dramy (Kamieniec, Nierada, Kempczowice, Zbrosławice) i do Miedar. W późniejszych latach kursowały także inne auta pocztowe, również przejeżdżając przez Helenkę [PERLICK, 1962, s. 29-30; HNATYS2YN, 2000, s. 41; ROSENBAUM, 2002, s. 85-86; KRzyż, 2004].

Realizatorem koncepcji i koordynatorem budowy osiedla było stowarzyszenie Beuthener Siedlungsgesellschaft mbH, w skład którego wchodzili przedstawiciele miasta Bytom, powiatu Bytom Tarnowskie Góry oraz opolskiej organizacji rządowej Wohnungsfursorgegesellschaft mbH, patronującej powstawaniu nowych osiedli. Beuthener Siedlungsgesellschaft mbH udało się pozyskać wsparcie materialne i finansowe z wielu stron. W budowie partycypowały więc potężne przedsiębiorstwa górnicze wzg. górniczo-hutnicze: Schaffgotschów, Giesches Erben, Donnersmarcka oraz Schlesag, do których należały podbytomskie kopalnie. I tak do Graflich Schaffgotsche Werke GmbH należały m.in. kopalnie "Grafin Johanna" ("Bobrek") i "Hohenzollern" ("Szombierki"), do The Henckel von Donnersmarck-Beuthen Estates Limited - kopalnia "Beuthen" ("Bytom", potem "Powstańców Śląskich"), zaś Schlesag czyli Schlesische Bergwerks- und Hiitten AG dysponował m.in. kopalnią "Karsten-Centrum" ("Centrum"). Pomoc ze strony tych firm przybierała różny charakter, przede wszystkim jednak polegała na udostępnieniu na korzystnych warunkach siły roboczej. Wsparcie to nie było w pełni bezinteresowne. To przede wszystkich robotnicy wspomnianych zakładów znaleźć mieli swoje domostwa na nowym osiedlu. Jak się wydaje, w pierwszym rzędzie byliby to ci pracownicy, którzy brali udział w budowie [APOp., RO II, sygn. 1966, k. 11nn, 15; WYCISK, s. 35; JAROS, 1984, s. 30-31, 33, 39, 101, 149, 155156J].

Wsparcia powstającemu osiedlu udzielił również rząd Niemiec. Z rządowych subwencji sfinansowano kilkadziesiąt mieszkańna Helenenhofie (razem w mieszkaniami w państwowych domach znajdujących się w innych częściach Bytomia - tzw. Reichshauser było ich 54). Powiat dopłacić miał subwencję na pokrycie części kosztów rzędu 1950 mk na każde mieszkanie oraz zagwarantować państwu prawa do parcel, na których stały domy. Ostatecznie wysokość dopłaty powiatowej na jedno mieszkanie wyniosła 3200 mk, ogółem zaś na owe 54 mieszkania starostwo powiatowe wyasygnować miało sumę 172.800 mk, którą na pierwszym posiedzeniu rady powiatowej (Kreistagu) zdecydowano pokryć w drodze pożyczki [OM, 28, 28.1.1930].

Prace budowlane prowadzone były z dużą dynamiką. Zaangażowano do nich szereg lokalnych firm - Rosner, Niethardt & Fischer, Gebriider Stark, Eitz (firma wodno-kanalizacyjna) i Schlesische Triton. Pośpiech był uzasadniony, planowano bowiem jeszcze przed zimą oddać przynajmniej część pomieszczeń mieszkalnych do użytku. Już wcześniej Helenenhof podłączony został do rokitnickiej sieci kanalizacyjnej. Wraz z postępami budowy wytyczono nowe ulice - trzy odchodzące prostopadle od głównej szosy Rokitnickiej (ob. ul. Jordana, wówczas Rokittnitzerstraße). W prasie wspominano o czterech ulicach, być może mając na myśli równoległą do Rokitnickiej uliczkę łączącą trzy pozostałe, a może czwartą ulicą była Ringstraße, choć jak się wydaje powstała ona dużo później. Ulicom nadano nazwy, których znaczenie objaśnił podczas uroczystości poświęcenia osiedla starosta dr U rbanek: Michael-, Barbara- i Florianstraße, nazwane tak od imion świętych, których Urbanek - polityk katolickiej partii Zentrum - widział zapewne w roli patronów dla nowych mieszkańców. Wybór patronów wydaje się dość oczywisty: św. Barbara jako opiekunka górników, św. Florian - hutników, św. Michał - Niemców (względnie odlewników cynku i ołowiu). Prócz wytyczenia ulic pociągnięto również 2,8 km linii kanalizacyjnej w obrębie kompleksu osiedlowego, założono ujęcia wody pitnej, pociągnięto elektryczność do bloków. Wiele pozostało jeszcze do wykonania - nie zdołano zorganizować ogródków, nie powstały też żadne sklepy, ani nawet nie zbudowano budynków dla takowych. Niemniej osiedle stało się faktem - 14 grudnia 1929 r. odbyło się uroczyste poświęcenie Helenenhofu [HNATYSZYN, 2000, s. 41, błędnie - 16 grudnia}, w trakcie którego do użytku oddano 156 zupełnie wykończonych mieszkań. Niemal sto pozostałych nie było jeszcze gotowych do zajęcia [OM, 15.12.29, WYCISK, s. 35].

Uroczystego aktu konsekracji budynków dokonał ks. kura tus Johannes Wycisk ze Stolarzowic, a obecni byli liczni przedstawiciele władz państwowych, komunalnych, przedsiębiorstw i duchowieństwa. Reporter "Ostdeutsche Morgenpost" wymieniał wiceprezydenta rejencji Mullera, radcę rejencyjnego i budowlanego Miillera, starostę dr. Urbanka, architekta powiatowego Echtemeyera, dyrektora kopalni Mießa, reprezentującego Spółkę Schaffgotschów, dr. von Goslara ze spółki Giesches Erben, hr. Henckla von Donnersmarck, naddyrektora Falkenhayna, dyrektora Hollundra, dr. Racha ze Schlesagu, architekta miejskiego Stutza, syndyka dr. Schmittdiela, ks. proboszcza Plonkę (z Rokitnicy), kierownika gminy Pyttla z Rokitnicy, starszego radcę rejencji Puschmanna. Głos zabrali architekt powiatowy architekt Echtemeyer, wiceprezydent Miiller i starosta Urbanek. Po kościelnej konsekracji przybyli udali się na przegląd oddanych do użytku mieszkań, które powszechnie uznano za dobrze wyposażone i odpowiadające normom higieny. Na sześć rodzin przypadała tylko jedna łazienka, co jednak zupełnie wówczas nie raziło [OM, 15.12.29] Bloki były piętrowe, ze strychem, każdy złożony z dwu zrośniętych segmentów oznaczonych osobnym numerem. Zasadniczo budynki reprezentowały dwa typy konstrukcyjne: niższy i mniejszy, w formie podłużnego sześcianu z płaskim dachem oraz model większy, o dwuspadowym dachu, na ogół z ozdobnym zwieńczeniem nad wejściem (tylko na Michaelstraße, ob. ul. Witkacego, nr 10 - 24 i 9 - 31). Były wszakże dwa odstępstwa od tego modelu: na Florianstraße zbudowano trzy bloki będące wariantem pierwszego typu, przeznaczono je jednakże na szesnaście mieszkań, stąd były dłuższe od innych budynków (nr 17, 19,42,44,46,48). Ponadto do dwu z nich wejścia prowadziły nie od ulicy, ale od zaplecza, od strony ogródków. Z kolei na Michaelstraße jeden z bloków o spadzistym zadaszeniu pozbawiony był ozdobnego zwieńczenia nad wejściem do klatki schodowej (nr domu 29 i 31). Osiedle jako całość reprezentowało tradycyjny typ: wzdłuż trzech wyrazistych ulic ciągnęły się bloki ustawione równolegle, ścianą frontową o ulicy, od której oddzielała je niewielka przestrzeń wolna, przecięta dojściem do sieni. Z tyłu zlokalizowano niewielkie ogródki, przydzielane lokatorom, tam zbudowane były także drobne zabudowania gospodarcze.

W kolejnym roku - 1930 - prace budowlane kontynuowano i w efekcie oddano w użytkowanie następne ok. 130 mieszkań. Tym samym na osiedlu mogło znaleźć lokum prawie 290 rodzin. Wzdłuż trzech ulic stało 25 bloków: 11 na Florianstraße (ul. B. Prusa), 10 na Michaelstraße (ul. Witkacego) i 4 na Barbarastraße (ul. Robotnicza). W 1931 r. zdano jeszcze tylko dwa bloki (24 mieszkania) przy Michaelstraße i - dalsza rozbudowa osiedla została zamrożona. Zrealizowano mniej niż połowę z zaplanowanych 700 lokali mieszkalnych (łącznie około 312 mieszkań w blokach i kilkanaście w innych budynkach), osiedle w ogóle nie wkroczyło na obszar gminy Rokitnica, a mimo to prac zaniechano. Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć dlaczego tak się stało. Raczej nie zupełny brak funduszy spowodował taki obrót wydarzeń, jako że w tym samym 1931 roku władze powiatowe rozpoczęły budowę kolejnego osiedla stolarzowickiego, które z czasem zaczęto wyraźnie faworyzować kosztem Helenenhofu. Nazwane później Kreuzbergiem, powstało w odległym od Helenenhofu zakątku dawnego majątku Donnersmarcków, przy szosie gliwicko - tarnogórskiej, tuż nad granicą z Polską. Prezentowało zupełnie odmienny wariant osiedlowy, składało się bowiem z kilkudziesięciu domków jednorodzinnych lub tzw. bliźniaków, położonych na osobnych posesjach, umożliwiających założenie sporego ogródka czy sadu. Wydaje się, że ten niezwykle wówczas popularny model architektoniczny cieszył się większym powodzeniem, niż generujące duże zagęszczenie bloki Helenenhofu, gdzie za mieszkania pobierano zresztą dość wysokie czynsze. W istocie, bloki nie wzbudzały entuzjazmu współczesnych obserwatorów. Ks. Johannes Wycisk pisał: "Pokoje są ciasne i małe. Sześć rodzin przypada na jeden dom. Społecznie niezbyt szczęśliwe to rozwiązanie, bowiem wspólne życie przynosi ze sobą wiele konfliktów - spory, kłótnie, zatargi między współmieszkańcami. Wielu przychodzi, wielu wkrótce odchodzi. Mieszkańcy pozbawieni są poczucia stabilizacji, zadomowienia" [WYCISK, s. 37; ZEsTAWIENIE, s. 6-8, 10-11]

Początkowo osiedle pozbawione było trwałych punktów usługowych, powstało jedynie kilka prowizorycznych sklepów, wiodących efemeryczny żywot w drewnianych kioskach i budkach. Najstarszy taki obiekt stał w szczerym polu już na początku 1930 r., mniej więcej w miejscu, gdzie dziś znajdują się zabudowania "Mery", potem otwarto podobny kiosk, będący własnością rodziny Żyłka. Nieco później powstał obszerny drewniany barak przy głównej ulicy, po niezabudowanej stronie, tam gdzie z czasem wzniesiono istniejące do chwili obecnej dwa budynki usługowe. W baraku owym mieli swoje sklepy Friedrich Langer, piekarz z Rokitnicy, Johann Marulla, rokitnicki rzeźnik, oraz Berthold Seiler (także z Rokitnicy), prowadzący sklepik kolonialny. Stolarzowicki piekarz Golus oraz Langer rozwozili pieczywo po osiedlu, krążąc na trójkołowcach "Tempo". Dopiero w 1933 r. oddano do użytku pierwsze obiekty usługowe z prawdziwego zdarzenia - dwa duże budynki, utrzymane w podobnej stylistyce architektonicznej, zwrócone fasadą do głównej ulicy. Większy, należący do stolarzowickiego kupca Josefa Rickerta, mieścił na parterze restaurację (Gaststatte, Destillation und Likorfabrik 'Helenenhof'), sklepik warzywny i sklep kolonialny Przewloki (a potem mleczarski Fragsteina z Miechowie), na piętrze - pokoje do wynajęcia, natomiast na poddaszu znajdowały się dwa mieszkania (przez pewien czas zajęte przez szewca ze Stolarzowie, Preschera oraz rodzinę Wollny). Obiekt, położony na planie prostokąta, jest dwukondygnacyjny, z mansardą wpuszczoną od frontu w czterospadowy dach i węższą od dwu dolnych kondygnacji. Fasada jest podzielona na trzy segmenty, boczne flankowane są kolumnami, podtrzymującymi niszę wejściową do bocznych lokali. Także wejście do restauracji poprzedzone jest podobną niszą. Z tyłu budynku rozciągał się niewielki ogród, udostępniany w miesiącach letnich bywalcom restauracji. Warto dodać, że Josef Rickert wybudował także drugi zajazd - w Stolarzowicach, naprzeciw zabudowań majątku dworskiego. W drugim, sąsiadującym z restauracją budynku, należącym do wspomnianego Langera, obok jego własnego sklepu (Geschaftshaus Langer) mieścił się również sklep kolonialny Seilera (a potem Podeschwika). Dom Langera stanowił w zasadzie pomniejszoną (krótszą) kopię budowli sąsiedniej.

Budynki Langera i Rickerta były ostatnimi większymi realizacjami budowlanymi na terenie Helenenhofu. W połowie lat trzydziestych powstało obok Kreisbauhofu 5-6 drewnianych baraków Reichsarbeitsdienstu (RAD, Służba Pracy), gdzie mieszkali mężczyźni wcieleni do tej organizacji. Obiekty te zostały później rozebrane (w 1939 r.), planowano natomiast budowę na ich miejscu baraku dla robotników rolnych. Mniej więcej w tym miejscu powstał później niewielki budynek mieszkalny, prywatny, należący do handlującego węglem Portza. Koło Kreisbauhofu istniał również niewielki drewniany obiekt, siedziba miejscowej komórki nazistowskiej organizacji młodzieżowej Hitler-]ugend. Poza tym, w kierunku Stolarzowic zbudowano klika prywatnych domów, m.in. architekta Bulli oraz kupca Przewloki. W tym ostatnim domu otwarty był również sklep kolonialny. Ideologizacja rzeczywistości po objęciu władzy przez nazistów pozostawiła swoje piętno także na nomenklaturze osiedlowych ulic. Pierwotne nazwy, odwołujące się do katolickich świętych, usunięto, a wprowadzone nowe nazwy odwoływały sie z kolei do postaci niemieckiej historii. Michaelstraße przemianowano na Oskar-Kerner-Straße, Florianstraße na Zietenstraße (od nazwiska pruskiego generała z czasów napoleońskich), Barbarastraße na Redenstraße (od hr. Redena, twórcy górnośląskiego przemysłu).

Krytyczne opinie ks. Wyciska pod adresem osiedla, zapewne w jakiejś mierze trafne, nie powinny wszakże przesłaniać faktu, iż Helenenhof położony był w bardzo ładnym miejscu. Pozostałości po budowie szybko uprzątnięto i teren wokół bloków prezentował się czysto i schludnie. Ale i otoczenie całego osiedla było interesujące: lasy, pola i pastwiska tworzyły niezwykle przyjazne środowisko, w którym dzieci i dorośli mieli dosyć miejsca na wycieczki i spacery.

Jednym z ulubionych celów wypadów, zwłaszcza dzieci, było położone przy Nowym Gościńcu (ob. ul. Przyjemna) pastwisko majątku stolarzowickiego, tzw. Kopie. Popularny był także staw Schwoblik , zapewne pozostałość po dawnych szybach górniczych, który znajdował się mniej więcej w pobliżu obecnej szkoły salezjańskiej [APOp., RO II, sygn. 1967; ZESTAWIENIE, s. 5; KRZYż, 2004; PESCHEL, 2004; SCHOI2, 2002; SKUPIN, 2002]



Informacje dotyczące oś. Helenka, pochodzą z książki pt. "Helenka"
autor - Sebastian Rosenbaum

Szukaj

Menu

Dobrze wiedzieć

Dobrze wiedzieć

Losowe zdjęcie

Dobrze wiedzieć

Dobrze wiedzieć


Losowe zdjęcie

Zobacz również

Dobrze wiedzieć

Dobrze wiedzieć

Zabrze moje miasto
Pomysł i realizacja: Ryszard Kipias, Dariusz Guz i Andrzej Dutkiewicz
KONTAKT